Skógafoss to jeden z najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych wodospadów na wyspie. Opadający szeroką, bo dwudziestopięciometrową kaskadą z wysokości aż sześćdziesięciu metrów, stanowi ucztę dla fotografów i droniarzy. Choć jego nazwa, Skógafoss oznacza po prostu leśny wodospad, w pobliżu nie zobaczymy zbyt wielu drzew, choć w ostatnich latach właściciel terenu postarał się, by okolica choć trochę przypominała las. W Skógar znajduje się dość dobra restauracja, a także hotel i pole campingowe. Jeśli udamy się do położonego niedaleko Skógasafn, czyli miejscowego muzeum, przeniesiemy się całkowicie do innej epoki. Do czasów, w których Islandczycy mieszkali w torfowych chatkach, uważali się za bogatych, gdy nie byli głodni, a w nocy przyświecała jedynie zorza polarna i, jeśli kogoś było stać, świeca, ofiarowywana tu niegdyś jako drogi prezent. Prawdziwa gratka dla miłośników wodospadów znajduje się kilkaset metrów za budynkiem muzeum. Do często pomijanej atrakcji prowadzi wydeptana ścieżka, która w kilka minut zaprowadzi cię do Kvernufoss, wodospadu, który podobnie jak Seljalandsfoss możesz obejść tak, by widzieć świat zza lustra wody.
Ciekawostka
Z wodospadem wiąże się legenda, która związana jest z ukrytym złotem. W opowieści możemy usłyszeć, że pierwszy osadnik na tym terenie, Þrasi Þórólfsson, schował skrzynię ze skarbami w zagłębieniu lub jaskini, położonej za wodospadem. Wiele lat później kilka chciwych osób próbowało wyciągnąć skrzynię, ale była tak stara i ciężka od złota, że urwało się jej wieko. Według różnych wersji legendy, złoto spadło pod kaskadę wody, według innych ciągle tam jest, tylko wpadło dużo głębiej. Natomiast samo wieko, które zostało w dłoni złodzieja, zostało przekazane leżącemu nieopodal kościołowi.
jAK DOJECHAĆ?
Jadąc drogą numer jeden, wzdłuż południowego wybrzeża, niemal nie sposób przeoczyć Skógafoss. Jeśli jedziesz z Reykjaviku będziesz go mieć po lewej stronie. Wystarczy skręcić na drogę prowadzącą do Skogar.