Uroczy kamienny wąwóz na wschodzie Islandii, flankowany z obu stron strzelistymi bazaltowymi kolumnami, to miejsce o wielu obliczach. Setki instagramowych i stockowych zdjęć przedstawiają baśniowy przełom, który rzeźbą i kolorystyką może skutecznie konkurować z Wielkim Kanionem Colorado. W rzeczywistości Studlagil nie jest zbyt duży – ma ok. 500 m długości, a wysokość jego ścian sięga 30 m. W dodatku to, co nam zaoferuje, zależy od pogody i od naszej motywacji. Od zachodniej strony rzeki Jökulsá á Dal możemy podjechać niemal nad sam brzeg kanionu, wspiąć się po metalowych schodkach i zajrzeć w głąb z zawieszonej nad rzeką platformy widokowej – ta łatwa metoda nie zapewni nam jednak znanej z internetu spektakularnej panoramy. Zobaczymy stąd wschodnią, mniej efektowną ścianę i nie zejdziemy na dno koryta, skąd widok jest najciekawszy. Jeśli w dodatku nie pojawi się słońce, a woda, zamiast turkusowego, będzie miała kawowy odcień (tak dzieje się głównie wiosną, gdy zasilający rzekę zbiornik za tamą Kárahnjúkar jest przepełniony), możemy poczuć się rozczarowani. Gdy jednak zaatakujemy kanion od wschodu, co wymaga krótszego lub dłuższego spaceru (w zależności od rodzaju samochodu, jakim przyjedziemy), nagrodą będzie widok na imponującą zachodnią ścianę filarów – prawdziwe bazaltowe organy! Zachowując ostrożność, możemy zejść tu na poziom rzeki, a jeśli pojawi się słońce, sceneria zrobi się fascynująca.
CIEKAWOSTKA
Do niedawna Studlagil był sekretem znanym nielicznym. Nie ma w tym nic dziwnego – kilkanaście lat temu w ogóle go nie było, a przynajmniej nie istniał w obecnej efektownej formie. Zanim w górnym biegu rzeki Jökulsá á Dal powstała tama Kárahnjúkar (2006-2008 r.), lustro wody znajdowało się znacznie wyżej, zasłaniając większość bazaltowych formacji. Odkąd zostały odsłonięte, odwiedzali go tylko wtajemniczeni. Swoje zrobiły zdjęcia i video relacje wrzucane na social media; przełomem okazał się też spot reklamowy nieistniejących już linii lotniczych Wow, w którym Studlagil pojawił się obok innych atrakcji. Parking, wygodne schodki i platforma dokonały reszty.
iStock.com/Frank Fichtmüller
Jak dojechać
Jadąc na zachód północnym odcinkiem drogi nr 1 od strony Egilsstadir, skręcamy w lewo 53 km za miastem w początkowo asfaltową, a dalej dobrze utwardzoną drogę nr 923. Nią jedziemy na południe ok. 19 km, do parkingu przy kanionie. Mając auto z napędem 4×4 (i przy znośnej pogodzie), warto dotrzeć do wschodniego brzegu Studlagil. W tym celu po przejechaniu 14,5 km drogą 923 należy skręcić w lewo, na zbudowany niedawno most (można z niego podziwiać malowniczy biały most z 1908 r., dziś już nieprzejezdny). Za mostem, 2 km na południe znajduje się drugi parking, z którego turystyczna ścieżka (ok. 2,5 km) prowadzi na wschodni brzeg kanionu. Blisko parkingu spływa ładny wodospad Stuðlafoss; warto go zobaczyć. Jeśli nie mamy ochoty na jazdę terenową, możemy zostawić samochód przy moście, co podwaja długość pieszej wędrówki. Zimą osiągalny bywa tylko zachodni parking; stan drogi trzeba sprawdzić na road.is.