Opuszczona przetwórnia śledzi leżąca przy fiordzie Ingolfsfjordur jest wspomnieniem tego, co napędzało cały region Strandir. W przeciwieństwie do Djupaviku, który znajduje się jedynie około 35 kilometrów dalej, stara przetwórnia w nieistniejącej już wsi Eyri to miejsce zniszczone. Została zbudowana w latach 1942 – 1944, a następnie działa do 1951 roku. Krótko, jak na tak wielką inwestycją pośród tak nieprzyjaznego terenu, choć właściwie, biorąc pod uwagę historię boomu śledziowego oraz to jak gwałtownie się skończył, nie powinniśmy się dziwić. Następnie próbowano tam zajmować się przetwórstwem krewetek, pomiędzy 1961 a 1971, ale i ten biznes się zakończył, a sama wieś została wyludniona.
Obecnie, zwłaszcza latem, pojawiają się właściciele domów letniskowych oraz turyści, głównie z innych części Islandii, których w porównaniu do czasu, gdy byliśmy tam po raz pierwszy, znacznie przybyło. Przetwórnia w Eyri, pomimo upływu lat i zniszczeń spowodowanych czasem i pogodą, jest niezwykłym miejscem. Pięknym, ale i posępnym, przypominającym o surowości natury, ale i dającym nadzieję.
Niestety, materiały do naprawy, w tym blacha, okna i drewno, które oglądaliśmy w 2016 roku, podczas naszej ostatniej wizyty w 2021 nadal tkwiły za brudną, utrąconą szybą głuchych murów przetwórni.
CIEKAWOSTKA
W 2018 roku pierwszy raz od kilkudziesięciu lat, w Eyri rozpoczęto budowę nowego domu. To była decyzja islandzkiego inżyniera, urodzonego właśnie w Eyri przy Ingolfsfjordur, którego ojciec wybudował tam dom w 1946 roku. Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej na temat tego miejsca, polecamy naszą książkę „Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii”. Przeczytasz o Strandir, Djupaviku oraz Eyri, oraz fascynującym czasie, jakim były wyprawy śledziowe na Islandii.