Czy warto pielgrzymować do obiektu przemysłowego, który w dodatku do dziś budzi kontrowersje brutalną ingerencją w dziewiczy krajobraz? W tym przypadku tak. Po pierwsze, choć dojazd do tamy Kárahnjúkar jest łatwy, dociera tu niewielu turystów, a na Islandii to już dobry powód. Po drugie, widok jest poruszający. Kompleks hydroelektrowni Kárahnjúkavirkjun (nazywanej też Fljótsdalur) powstał w roku 2009, by zapewnić energię dla huty aluminium w Reyðarfjörður. Zapora główna na rzece Jökulsá á Dal jest jedną z największych (193 m wys.) i na pewno najodludniejszą w Europie. Stojąc na jej koronie widzimy zaledwie fragment ciągnącego się przez 27 km zalewu Hálslón o pow. 57 km2, który w najszerszym miejscu ma prawie 3 km szerokości. Wokół — żywej duszy, tylko otaczający wodę łańcuch czarnych bazaltowych gór, od których tama wzięła swoją nazwę.
Ogrom konstrukcji i jałowość otoczenia robią wrażenie i skłaniają do refleksji, ale najciekawsze dopiero przed nami. Wystarczy obrócić się w kierunku północnym, by dostrzec głęboki na kilkadziesiąt metrów skalny kanion, który przez wieki wyżłobiła spiętrzona rzeka. Spadająca do niej wodospadem z poziomu tamy wodna masa ogłusza, wzbijając nad wąwozem kłęby pary. Przepaścisty kanion, jak pęknięcie ziemi, ciągnie się przez kilka kilometrów, po drodze tworząc malownicze formy skalne. I właśnie w tamtą stronę – na północ – warto wybrać się na krótką wycieczkę. Z parkingu po zachodniej stronie tamy jedziemy 1,5 km szutrem na zachód, skręcamy w prawo, na północ i po kolejnych 5 km docieramy do punktu widokowego (w odległości 300 m, po prawej stronie drogi). Zajrzymy z niego na dno kanionu, w którym woda nabiera często turkusowego koloru – widok jest spektakularny.
Ciekawostka
Największa na Islandii, wyposażona w 6 generatorów o łącznej mocy 690 MW hydroelektrownia Fljótsdalur, która odbiera wodę z zapory, a uzyskaną z niej energię przesyła do huty aluminium, jest zlokalizowana pod ziemią, wewnątrz góry Valthjófsstadur. Woda ze zbiornika dociera do turbin systemem tuneli o długości ok. 72 km. Drążono je maszynami, których samo złożenie zajmowało dwa miesiące. Napełnienie zbiornika wodnego Hálslón spowodowało zalanie prawie 1800 km2 dziewiczych terenów; zaburzyło też równowagę biologiczną na znacznie większym obszarze. Nic dziwnego, że duża część społeczeństwa (w tym wielu ekspertów) uznała budowę tamy, elektrowni i huty za katastrofę ekologiczną. W masowe protesty włączył się słynny zespół islandzki Sigur Rós, grając pod tym hasłem w 2003 r. w Reykjaviku. Sprzeciw wyrażała także Bjork. Do władz islandzkich apelował WWF i setki innych organizacji. Największa operacja hydroenergetyczna na wyspie doszła jednak do skutku, pochłaniając kilka istnień ludzkich; jej rozmach może budzić podziw, ale także grozę.