Jeśli chcesz doświadczyć czegoś niecodziennego – zajrzeć w głąb interioru, odczuć pustkę i przestrzeń, obejrzeć niezwykłe widoki – a jednocześnie zachować względne poczucie bezpieczeństwa, jedź do Hveravellir. To pole geotermalne, położone na terenie rezerwatu o tej samej nazwie, w samym sercu kamiennej islandzkiej pustyni, pomiędzy dwoma lodowcami: Langjökull i Hofsjökull. Hveravellir leży w połowie drogi Kjölur (Kjalvegur), przecinającej wyspę z południa na północ. Do Reykjaviku i do Akureyri na północy jest stąd tak samo daleko – po ok. 200 km.
Jak na miejsce „pośrodku niczego”, w Hveravellir jest całkiem dużo do roboty. Trzeba zwiedzić pole geotermalne, przez które drewniane kładki prowadzą między efektownymi fumarolami, błotnymi kałużami i mini-stawami (najpiękniejszy, nieprawdopodobnie niebieski to Blahver, czyli… błękit). Można wybrać się jedną z kilku tras turystycznych różnej długości, np. 3-4-godzinną do krateru Strýtur o kilometrowej średnicy (możemy go też zdobyć!) lub do doliny złodziei, Þjófadalir, nazwanej tak na pamiątkę przestępców, którzy podobno szukali tu dawniej schronienia. Wszędzie towarzyszyć nam będzie rozległy horyzont, potężne białe monumenty lodowców i poczucie bycia „na końcu świata”.
Wielką atrakcją Hveravellir jest geotermalny basen skalny, zbudowany z kamieni ponad 100 lat temu, dziś obleczony krzemionkową patyną i wtopiony w krajobraz. Nie jest wielki; tu działa nie skala, ale położenie. Jeszcze kilkanaście lat temu odwiedzany sporadycznie, od pewnego czasu zrobił się bardzo popularny, dlatego dziś wstęp do niego jest biletowany. Bezpłatnie możemy się kąpać (a także korzystać z miejscowej toalety), jeśli tylko zarezerwujemy tu nocleg. Do wyboru jest zakwaterowanie w „nowym schronisku” blisko parkingu (pokoje 2- i 3-osobowe), w „starym schronie” przy kąpielisku (warunki studenckie, wspólna łazienka i kuchnia) lub na campingu (ceny na hveravellir.is).
CIEKAWOSTKA
Najkrótsza z tras wycieczkowych (3 km) prowadzi przez pole lawy do jaskini, w której w XVIII w. ukrywali się przez kilka lat najsłynniejsi islandzcy banici: Eyvindur i Halla. Widać też pozostałości naturalnej zagrody, w której trzymali owce (Eyvindarrétt) i gorące źródło, które pozwoliło im przetrwać (Eyvindarhver). Fjalla-Eyvindur – Eyvindur z gór — to postać niejednoznaczna; jedni uważają go za przestępcę najcięższego kalibru i dzieciobójcę, inni za niesłusznie skazanego bohatera, który najwyżej cenił własną wolność. Tak czy owak, losy jego i Halli zainspirowały Szweda Victora Sjöströma, który zekranizował je w 1918 r. (niemy film „Banici” można obejrzeć na Netfliksie).