Baza wojskowa na górze Straumnesfjall to jedno z niesamowitych i intrygujących miejsc nie tylko w rezerwacie Hornstrandir, ale i na całej Islandii. Mimo że na wyspie istnieje kilka podobnych pozostałości po obcych wojskach, to jednak żadne z nich nie przypomina bazy H-4 na Straumnesfjall. Ten płaski szczyt pośrodku najprawdziwszej pustki, przez który zazwyczaj przetacza się mgła, nie tylko fascynuje, ale też w jakimś stopniu przeraża.
Baza H-4 została wybudowana przez Amerykanów na początku lat pięćdziesiątych XX wieku i działała jedynie pomiędzy 1958 a 1961 rokiem, w którym to została zamknięta. W bazie mieszkało ponad stu żołnierzy, których zadaniem było monitorowanie sowieckich myśliwców. Na tym terenie znajduje się kilka sporych budynków, a dzięki archiwalnym zdjęciom z łatwością można wyobrazić sobie skalę inwestycji. Wszystkie budowle zostały wzniesione z prefabrykatów, które najpierw musiały zostać przetransportowane drogą morską, a następnie przetransportowane na szczyt góry. Z opowieści tych, którzy Straumnesfjall znają z życia codziennego, wiemy, że warunki pogodowe były ekstremalne, stąd tym większe wrażenie robi cały obiekt, gdy już się dotrze do pierwszych zabudowań.
Po opuszczeniu bazy przez ostatnich mieszkańców, cały kompleks powoli niszczał bez ingerencji kogokolwiek z zewnątrz, a obecnie budynki na Straumnesfjall w większości są mocno zdewastowane. Oczywiście, dzięki mocnej konstrukcji nadal kilka z nich stoi, choć widać również ślady po pożarze oraz przewrócone ściany, w których nawet w lipcu zalega śnieg.
CIEKAWOSTKA
Polecamy film nakręcony podczas lotu nad Straumnesfjall. Chociaż jego jakość nie powala, to jednak wrażenia pozostają te same. To jedno z naszych ulubionych miejsc na Islandii!
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o bazie oraz przeczytać naszą rozmowę z człowiekiem, który mieszkał na Straumnesfjall jako dziecko, sięgnij po naszą książkę „Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii”.
Jak dojechać?
Do Straumnesfjall nie można dotrzeć promem ani samochodem. Najłatwiej jest poprosić kogoś, kto płynie do Aðalvíku, do Hesteyri lub nawet dalej – do Hornviku, aby was wysadził po drodze. Oczywiście, podobnie jak w całym Hornstrandir, nie ma tam portu. Musicie dopłynąć do plaży w Látrar i stamtąd udać się na kilkukilometrowy spacer pod górę (jest około 22 kilometry w obie strony). Nie da się zgubić – na szczyt prowadzi wyraźna ścieżka, która kiedyś była kamienistą drogą zrobioną przez Amerykanów, aby łatwiej było się poruszać autami terenowymi pomiędzy bazą a wybrzeżem.